Zjawisko tzw. poprawności politycznej staje się poważnym zagrożeniem dla wolności obywatelskich. O ile pierwotnie wydawało się ono pozytywnym zjawiskiem zapobiegającym nierównościom i dążącym do zapewnienia kultury w sferze wypowiedzi, o tyle obecnie przybiera groźną postać stanowiącą karykaturę swych pierwotnych założeń i stając się źródłem cenzury, łamania wolności słowa i niszczenia kultury.
W ramach tej poprawności od kilku lat sztucznie wymusza się umieszczanie w filmach, serialach czy sztukach teatralnych postaci z „dyskryminowanych” grup społecznych. Dotyczy to murzynów, kobiet, czy osób o innej orientacji seksualnej – nie ma praktycznie nowego amerykańskiego serialu bez wątków gejowskich, a w remake’ach filmów zmienia się postaci białej rasy na postaci ciemnoskóre – często jest to tak sztuczne, że budzi zażenowanie i wątpliwości co do intencji autorów (np. Star Trek czy Fahrenheit 451). Szlachetne z pozoru działanie w swej agresywnej formule wywołuje zresztą odwrotne skutki, nakręcając spiralę niechęci lub nawet nienawiści społecznej. Kuriozalne jest też implementowanie konfliktów społecznych znanych w jakimś kraju – w krajach innych, w których dane zjawisko w ogóle nie występuje i nie występowało. Jeśli typowo amerykański problem rasowy, całkowicie nieznany w Polsce, powoduje żądanie nieużywania w naszym kraju słowa „murzyn”, można się początkowo roześmiać z nieznajomości języka polskiego (obraźliwe znaczenie ma słowo „czarnuch”, słowo „murzyn” nigdy nie miało zabarwienia negatywnego, o czym wie każdy, kto zna podstawowe dzieła literatury polskiej). Gdy jednak pojawiają się żądania usunięcia z lektur szkolnych powieści „W pustyni i w puszczy” jako… rasistowskiej – zjawisko nie jest już śmieszne, lecz groźne.
Najnowszym głośnym przykładem niebezpiecznej poprawnościowej nadgorliwości jest cenzura, która pojawiła się po fali zamieszek w USA spowodowanych śmiercią czarnoskórego przestępcy w trakcie brutalnej policyjnej akcji. Szereg serwisów filmowych ku zdumieniu widzów postanowiło ocenzurować filmy i seriale, wycofując je z oferty. I tak np. stacja HBO zablokowała dostęp do jednego z najbardziej znanych dzieł sztuki filmowej, kultowego, nagrodzonego wieloma Oscarami filmu „Przeminęło z wiatrem” (cenzura dotyczy też rynku polskiego!). Wobec fali oburzenia firma tłumaczy, że przywróci dzieło za jakiś czas z… „odpowiednim komentarzem i dołączoną dyskusją po filmie”. Widzowie polscy znają takie postępowanie z czasów totalitarnych, gdy rzadko komunistyczna cenzura dopuszczała jakieś obrazy filmowe z Zachodu, jednak opatrując je właśnie obszernymi komentarzami, które miały narzucić widzowi, jakie ma mieć odczucia po obejrzeniu filmu. Z powodu powszechnej cenzury powstał w PRL drugi obieg literacki i filmowy – drukowano podziemne książki i nagrywano kasety filmowe, a wielu ich twórców trafiało do więzień, niektórzy tracili życie.
Oprócz HBO cenzurę zastosowały w ostatnich dniach serwisy filmowe BritBox, BBCiPlayer oraz Netfliks, usuwając serial komediowy „Mała Brytania”. Z podobnych powodów Paramount Networks skasował reality show „Cops„.
Zdarzenia związane z tak zdegenerowaną „poprawnością polityczną” pojawiają się już od jakiegoś czasu także w Polsce – z powodów politycznych niektóre firmy kolporterskie usiłują co jakiś czas bezprawnie blokować sprzedaż niektórych czasopism lub książek, tak było z firmą Empik, a w ostatnich dniach z firmą Allegro, co opisywaliśmy na naszej stronie. W szerzeniu cenzury aktywne są organizacje finansowane przez znanego skrajnie lewicowego oszusta finansowego George’a Sorosa, który od lat tworzy na całym świecie siatkę stowarzyszeń walczących z demokracją i wolnością słowa, dla niepoznaki szermujących hasłami… “walki o demokrację” i „walki z faszyzmem”. Oba te pojęcia wymienione organizacje pojmują w ściśle wyselekcjonowany sposób. W Polsce znany jest tzw. „Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych” lub stowarzyszenie „Nigdy Więcej”. Ku społecznemu zdumieniu oba te twory wywierają zupełnie nieuzasadniony wpływ na władze państwowe lub firmy – na ich opinie powołują się często władze samorządowe, a Allegro uzasadniło ostatnio swoją cenzurę listem, który otrzymało od stowarzyszenia „Nigdy Więcej”. Pierwsze z wymienionych stowarzyszeń masowo składa donosy na portalu społecznościowym Facebook, prowadząc blokadę „faszystowskich” profili. Oczywiście chodzi o wszelkie profile konserwatywne, a nawet po prostu nielewicowe. Po interwencji Ministerstwa Cyfryzacji zjawisko zmniejszyło się, ale nie zniknęło.
Jak widać poprawność polityczna stała się instrumentem walki z wolnościami obywatelskimi i wolnością słowa. Dodatkowym problemem jest to, że nie wydaje się być zjawiskiem samoistnym, lecz jest sterowana odgórnie przez grupy wpływu próbujące uzyskać dzięki temu określone skutki w ramach stosowanej przez siebie inżynierii społecznej.