Fundacja Lex Nostra opublikowała treść skandalicznego wyroku wobec byłego działacza opozycji w PRL i internowanego w stanie wojennym Zygmunta Miernika, który w proteście przeciw chronieniu przez sędziów zbrodniarzy komunistycznych rzucił tortem w sędzię Anną Wielgolewską przeciągającą w nieskończoność proces Czesława Kiszczaka.
Miernik skazany został przez sąd niższej instancji na karę 2 miesięcy więzienia, jednak w procesie apelacyjnym karę tę podniesiono do 10 miesięcy więzienia, bez zawieszenia. Niespotykana surowość wyroku oburzyła opinię publiczną – kara zasądzona wobec Miernika jest większa od nielicznych śmiesznych kar w zawieszeniu, które spotkały zbrodniarzy komunistycznych, w tym autorów stanu wojennego.
W powszechnej opinii sądy – nie poddane po czasach PRL jakiejkolwiek lustracji i przesiąknięte klimatem PRL – pełne są sędziów o komunistycznej przeszłości lub ich dzieci. Stąd bierze się ich zdumiewająca pobłażliwość wobec komunistycznych zbrodniarzy. Kilkoro represjonowanych potwierdziło np. że odszkodowania za areszty z lat 80-tych otrzymywali od dzieci sędziów, którzy skazywali ich na te areszty…
W uzasadnieniu wyroku umieszczono stwierdzenie: „…niezwykle ważnym dla demokratycznego państwa prawa jest utrzymanie autorytetu konstytucyjnych organów państwa”.
Brzmi to jak żart, ponieważ autorytet sędziów jest właśnie znikomy, co potwierdzają wszelkie badania opinii publicznej, a rażący wyrok na byłego internowanego z pewnością te resztki autorytetu rozwiewa. Nie ulega wątpliwości, że Miernika powinna spotkać kara za chuligański czyn, jednak kara 10 miesięcy bezwględnego więzienia jest całkowicie nieadekwatna i nie uwzględnia prospołecznych motywów działania oskarżonego – zachowanie sędziów potwierdziło tym samym słuszność zarzutów opinii publicznej co do złego stanu obecnego wymiaru sprawiedliwości.
Skład sądu, który wydał wyrok:
SSO Piotr Kluz, SSO Ewa Leszczyńska-Furtak, SSO Agnieszka Komorowicz.
Prokurator: Małgorzata Herter-Dziurzyńska.