W każdym kraju podstawą demokracji jest wolność mediów. Powinny one gwarantować rzetelne i prawdziwe informacje dające obywatelom możliwość świadomych wyborów we wszystkich aspektach życia społecznego. Istotą demokracji jest to, że ludzie posiadają różne poglądy, świadectwem rzetelności mediów jest przedstawianie tych poglądów i wymiana myśli, nie zaś ich produkowanie i narzucanie odbiorcom.
O ile na rynku prasy i czasopism drukowanych można uznać, że istnieje w Polsce pluralizm, specyficzna sytuacja zaistniała w obszarze mediów nadających w eterze. Rządząca partia przekształciła media publiczne w tubę propagandową władzy. Agumentuje to tym, że na rynku mediów prywatnych istnieje w 90% monopol informacyjny z jednym, wspólnym ideologicznym przekazem koalicji postkomunistycznej i partii związanych z zachodnimi korporacjami. Z tego powodu upolitycznienie TVP jest nieodzowne dla zrównoważenia antyrządowego przekazu drugiej strony.
Większość mediów w Polsce rzeczywiście znajduje się we władaniu kapitału zachodniego, głównie niemieckiego, i rzeczywiście nie zachowuje standardów demokratycznych, realizując propagandę na rzecz pozapolskich interesów. Telewizja Polska i Radio publiczne powinny jednak gwarantować pełną równowagę w przekazie politycznym, udzielając anteny wszystkim uczestnikom sporów politycznych. Nie było tak już za poprzednich rządów, teraz jednak trzeba stwierdzić, że zjawisko zwiększyło się i TVP stało się zdecydowanym narzędziem politycznym rządu.
Jak można wybrnąć z tej patologicznej sytuacji?
Po pierwsze potrzebna jest ustawa, podobna np. do odpowiednich ustaw niemieckich czy francuskich, zakazująca udziału kapitału zagranicznego w mediach powyżej ustalonego poziomu, np. 20 czy 30%.
Po drugie, skoro niemożliwe jest zachowanie pluralizmu, ponieważ po każdych wyborach następuje czystka polityczna dokonywana przez aktualnie wygrywających, kanały TVP powinny zostać ustawowo podzielone wg układu – TVP1 dla aktualnej władzy, TVP2 dla opozycji. Wydaje się to jedynym skutecznym działaniem. Tego typu rozwiązanie z powodzeniem stosowane jest od dawna np. we Włoszech.
Po trzecie istotą chwili jest znowelizowanie całkowicie archaicznego prawa prasowego, które wygląda jak muzealny relikt. Formalnie Ustawa o Prawie Prasowym gwarantuje wolność słowa i rzetelność mediów, w rzeczywistości jednak jest to ustawa całkowicie nienowelizowana, nieuwzględniająca przemian w dziedzinie technologii medialnych i pozbawiona narzędzi egzekwowania swoich własnych wymogów.
Zachowywanie wspomnianych wyżej patologii prowadzi do coraz większego zagrożenia wolności słowa w Polsce i do braku możliwości realizacji prawa obywateli do otrzymywania rzetelnych informacji. Skutkować to może regresem demokracji w Polsce.
6.09.2022